Port jachtowy w Świnoujściu ma za sobą jeden z najsłabszych sezonów w historii. Chociaż żeglarze wciąż mogą korzystać z uroków Bałtyku, szczyt wakacyjny okazał się sporym rozczarowaniem. Nadzieją na poprawę bilansu pozostaje ciepła i bezwietrzna jesień.
Głównym winowajcą okazała się pogoda, która tego lata wyjątkowo nie sprzyjała miłośnikom wodnych przygód. Jak informuje zarządca mariny, Marek Świderski, czerwiec i lipiec były bardzo zimne, a prawdziwie letnia aura zawitała do Świnoujścia na zaledwie 10 dni w sierpniu. Doprowadziło to do nietypowej sytuacji, w której po raz pierwszy w historii portu więcej jachtów zacumowało w sierpniu niż w lipcu, który zazwyczaj jest szczytowym miesiącem.
Mniej gości z Niemiec
Kapryśna aura to nie jedyny problem. W tym roku odnotowano również zauważalny spadek liczby żeglarzy z Niemiec, którzy od lat stanowią najliczniejszą grupę zagranicznych gości w świnoujskim porcie. Przyczyny tego zjawiska nie są do końca znane i stanowią zagadkę dla zarządców obiektu.
Liczby mówią same za siebie. W szczytowym momencie tego sezonu obłożenie mariny wyniosło zaledwie 2 tysiące jachtodni. Dla porównania, w rekordowym 2021 roku było to aż 5,5 tysiąca. To pokazuje skalę tegorocznego kryzysu. Teraz wszyscy trzymają kciuki za złotą polską jesień, która może jeszcze przyciągnąć ostatnich spragnionych żeglowania turystów.
Fotografia: źródło pixabay.com

