Marcin Ryttel, podróżnik z Kołobrzegu, po raz kolejny udowodnił, że ludzka wytrzymałość nie zna granic, a wielkie serce potrafi napędzać do największych wyzwań. Po rowerowych eskapadach dookoła Polski czy do Aten, tym razem postawił sobie poprzeczkę znacznie wyżej – jego celem stał się Marrakesz w Maroku.
Ambitny plan i codzienna walka
Wyprawa była prawdziwym testem charakteru. Plan zakładał pokonanie aż 4500 kilometrów w zaledwie miesiąc. Aby tego dokonać, Marcin musiał narzucić sobie żelazną dyscyplinę i codziennie przejeżdżać od 150 do nawet 170 kilometrów. Podróżnik przyznaje, że było to jego najtrudniejsze dotychczasowe wyzwanie. Trasa nie rozpieszczała – na starcie przywitał go deszcz, a w dalszej części drogi musiał mierzyć się z upałami i wymagającymi, górzystymi podjazdami.
Siła motywacji płynąca z pomagania ❤️
Co dawało mu siłę w najtrudniejszych momentach? Szczytny cel! Wyprawa od samego początku połączona była ze zbiórką charytatywną na rzecz Mateusza, ucznia szkoły, w której na co dzień pracuje Marcin. Jak sam wspomina, w chwilach zwątpienia i ogromnego zmęczenia, wchodził na stronę zbiórki. Widok rosnącej kwoty i fantastycznego odzewu ludzi utwierdzał go w przekonaniu, że jego wysiłek ma głęboki sens i nie może się poddać.
Dzięki niezwykłemu wyczynowi i hojności darczyńców, w trakcie wyprawy udało się zebrać blisko 55 tysięcy złotych! To jednak nie koniec – zbiórka na portalu siepomaga.pl potrwa jeszcze do końca października, dając szansę na dalsze wsparcie dla chorego chłopca.
Fotografia: źródło pixabay.com

