W dobie, gdy najczęściej słyszymy o cyberatakach na lotniska, ta historia przypomina, że czasem najsłabszym ogniwem bywa po prostu człowiek i jego potrzeba snu. Do absolutnie nietypowego zdarzenia doszło 17 września na lotnisku w Ajaccio na Korsyce, gdzie jeden pracownik wywołał niemałe zamieszanie.
Samolot linii Air Corsica, lecący z Paryża, był już i tak opóźniony o godzinę. Gdy maszyna podchodziła do lądowania, pilot zorientował się, że coś jest bardzo nie tak. Pas startowy był pogrążony w ciemności, a próby nawiązania kontaktu z wieżą kontroli lotów spełzły na niczym. Z wieży nie dochodził żaden sygnał.
Akcja ratunkowa na wieży
Okazało się, że jedyny kontroler pełniący tego dnia dyżur… smacznie spał. Samolot przez kilkanaście minut musiał krążyć nad lotniskiem, podczas gdy pilot pozostawał w kontakcie z kontrolerami regionalnymi. Na ziemi rozpoczęła się nietypowa akcja ratunkowa. Do wieży wkroczyła lotniskowa straż pożarna, której zadaniem było obudzenie śpiącego pracownika.
Po przebudzeniu kontroler został przebadany – był całkowicie trzeźwy. Mimo to, za swoje zachowanie będzie musiał ponieść konsekwencje, gdyż wszczęto wobec niego postępowanie dyscyplinarne. Całą sytuację dosadnie podsumował kapitan samolotu, który stwierdził, że w ciągu kilkudziesięciu lat swojej kariery w lotnictwie nigdy nie spotkał się z czymś podobnym.
Jeden z emerytowanych kapitanów, poproszony o komentarz w tej sprawie, ujął to znacznie prościej: „Jak się chłopu chciało spać, to uciął sobie komara”.
Fotografia: źródło Gemini

