Mieszkańcy szczecińskiego Osiedla Zawadzkiego z niepokojem patrzą na ulicę Szafera. Inwestycja, która kosztowała bajońskie 125 milionów złotych i została oddana do użytku w sierpniu 2021 roku, już teraz wykazuje niepokojące oznaki zużycia. Zaledwie cztery lata po wielkim otwarciu, nawierzchnia zaczyna się kruszyć, pojawiają się na niej przebarwienia i koleiny.
Jeden z zaniepokojonych mieszkańców zwrócił uwagę, że problem może leżeć w ogromnym natężeniu ruchu ciężkich pojazdów, a także w kierowcach, którzy traktują odnowioną drogę jak tor wyścigowy. Trudno się dziwić jego frustracji – tak kosztowna inwestycja powinna służyć w nienagannym stanie przez wiele lat.
Co na to urzędnicy?
Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie ma nieco inne spojrzenie na sprawę. Rzeczniczka instytucji, Marta Kwiecień-Zwierzyńska, przyznała, że problem rzeczywiście istnieje, ale nie potwierdziła występowania kolein. Według ZDiTM, obserwujemy zjawisko „wykruszeń”, które jest charakterystyczne dla zastosowanej tam nawierzchni porowatej.
Ten typ asfaltu, znany jako „cicha nawierzchnia”, ma swoje zalety – doskonale tłumi hałas i odprowadza wodę. Niestety, ma też wadę: jest znacznie bardziej podatny na uszkodzenia mechaniczne. Urzędnicy wyjaśniają, że po ponad trzech latach eksploatacji wykruszenia są najbardziej widoczne na krawędziach jezdni, w okolicach wpustów deszczowych oraz w miejscach, gdzie najczęściej poruszają się koła pojazdów. Zapewniono również, że prowadzone są prace mające na celu utrzymanie drogi w należytym stanie technicznym.
Cała sytuacja budzi jednak pytanie, czy wybór podatnej na uszkodzenia nawierzchni na tak ruchliwej ulicy był na pewno trafioną decyzją. Mieszkańcy oczekiwali trwałości, a otrzymali drogę, która już po krótkim czasie wymaga napraw.
Fotografia: źródło pixabay.com

