Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Koszalinie zapadła decyzja, która wywołała gorącą dyskusję. Radni, choć nie bez głosów sprzeciwu, przegłosowali zmianę uchwały z 20 lutego, zwiększając kwotę długoterminowej pożyczki z 50 do 80 milionów złotych. Pozyskane w ten sposób środki zostaną przeznaczone na wykupienie obligacji, które miasto wyemitowało w 2021 roku.
Skąd taki pomysł? Jak wyjaśnia skarbnik miasta, Małgorzata Liwak, cała operacja to element poszukiwania oszczędności w miejskiej kasie. Dzięki zamianie droższych w obsłudze obligacji na tańszą pożyczkę, Koszalin ma zaoszczędzić ponad 700 tysięcy złotych.
Głosy poparcia i nadzieje
Z optymizmem na tę decyzję patrzy Michał Listowski, wiceprzewodniczący komisji budżetu i finansów. Wyraził on nadzieję, że zaoszczędzone pieniądze zostaną mądrze zainwestowane. Jego zdaniem, najlepiej byłoby przeznaczyć je na projekty, które mają zapewnione dofinansowanie zewnętrzne. W ten sposób, jak zauważył, każda zaoszczędzona złotówka zostanie podwojona.
Opozycja ma wątpliwości
Nie wszyscy jednak podzielają ten entuzjazm. W klubie Wspólnie dla Koszalina większość radnych wstrzymała się od głosu. Jego przewodniczący, Błażej Papiernik, stwierdził, że choć ruch ten jest przedstawiany jako ulga dla miasta, w rzeczywistości jest to po prostu kolejne zaciąganie długu.
Podobne nastroje panowały w klubie Prawa i Sprawiedliwości. Radny Andrzej Jakubowski podkreślił, że popiera kredyty, ale tylko te inwestycyjne. W jego ocenie działania miasta są niespójne – z jednej strony szuka się oszczędności na obsłudze długu, a z drugiej ponosi wysokie wydatki na inne cele, jak chociażby na imprezę „Dolina Smaków”.
Mimo tej operacji, całkowity dług miasta pozostanie na poziomie około 440 milionów złotych. Spłata nowej, zwiększonej pożyczki została rozłożona na lata 2026-2042.
Fotografia: źródło Gemini

