Minęło już kilka miesięcy, odkąd z panoramy Koszalina na dobre zniknął charakterystyczny, trzynastokondygnacyjny budynek Związkowca. Po wielu latach perturbacji i ostatecznej rozbiórce w kwietniu tego roku, teren jest obecnie porządkowany, a większość gruzu została wywieziona. Teraz nad miastem i działką unosi się jedno, kluczowe pytanie: co dalej?
Okazuje się, że przyszłość tego prestiżowego miejsca jest przedmiotem intensywnych negocjacji. Zgodnie z obowiązującym Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego, na działce po Związkowcu może powstać zabudowa o wysokości nieprzekraczającej 12 metrów, co w praktyce oznacza maksymalnie pięć poziomów.
Inwestor chce wyżej, miasto czeka na projekt
Właściciele terenu mają jednak znacznie ambitniejsze plany i chcieliby, aby w tym miejscu powstał znacznie wyższy obiekt. Aby było to możliwe, konieczna jest zmiana w miejskim planie, a to wymaga złożenia formalnego wniosku do prezydenta miasta i zgody gminy.
Jak informuje wiceprezydent Koszalina, Beata Górecka, oficjalny wniosek w tej sprawie jeszcze nie wpłynął. Potwierdza ona jednak, że nieformalne rozmowy z inwestorem już się odbyły. Miasto czeka teraz na konkretny ruch ze strony właścicieli, którzy zadeklarowali przygotowanie wstępnej koncepcji architektonicznej planowanego budynku. To właśnie ten projekt ma stać się podstawą do dalszych, merytorycznych rozmów.
Warto przypomnieć, że już w styczniu prezydent Koszalina, Tomasz Sobieraj, publicznie sygnalizował, że jego zdaniem zmiana planu jest w tym miejscu możliwa. Wygląda więc na to, że władze miasta są otwarte na dyskusję o postawieniu w sercu Koszalina nowego, być może równie charakterystycznego, co jego poprzednik, budynku.
Fotografia: źródło Gemini

