Wydawałoby się, że to zwykły gest pomocy, ale wywołał prawdziwą lawinę komentarzy. Mowa o banerze, który zawisł tuż obok Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Tarnobrzegu, a który zawiera… instrukcję dla zdających egzamin na prawo jazdy kategorii A, A1, A2 i AM.
Podpowiedzi dotyczą jednego z pierwszych i, zdaniem wielu, najprostszych zadań na placu manewrowym. Właśnie to stało się iskrą zapalną dyskusji w internecie. Niektórzy uważają, że jeśli ktoś nie potrafi zapamiętać tak podstawowych czynności, to może nie powinien siadać na motocykl.
Internet podzielony
Sprawa nabrała rumieńców, gdy pojawiły się głosy, że to sami egzaminatorzy mieli wcześniej podpowiadać kursantom, co mają robić. Baner stał się więc dla wielu symbolem głębszego problemu. W komentarzach czytamy, że całe to pierwsze zadanie to parodia egzaminu, nastawiona głównie na to, by ktoś w stresie zapomniał sprawdzić łańcucha, a WORD zarobił kolejne 200 złotych.
Jeden z internautów posunął się nawet do stwierdzenia, że kursy uczą pamięciowej listy zadań, zamiast faktycznej techniki jazdy. To ma potem prowadzić do sytuacji, w których świeżo upieczeni motocykliści nie potrafią wyrobić się na zakręcie. Ktoś inny podzielił się historią kolegi, który oblał egzamin, bo fizycznie nie dotknął lusterek – uznał, że skoro są dobrze ustawione, nie ma takiej potrzeby. Egzaminator był jednak innego zdania.
Pojawił się też głos rozsądku, sugerujący, że cała afera jest nieco na wyrost. Zdaniem jednego z komentujących, 99% zdających w ogromnym stresie i tak nawet nie zwróci uwagi na ten baner, a cała dyskusja odwraca uwagę od prawdziwych problemów w systemie egzaminowania.
Fotografia, źródło: Prawdziwebrd24

