Kasy samoobsługowe miały być ułatwieniem, ale dla niektórych stały się okazją do… „kreatywnej” oszczędności. Złodzieje od dawna próbowali różnych sztuczek. Jedni udawali, że coś się nie zeskanowało, inni, bardziej bezczelni, nabijali na wagę tanie ziemniaki, a w torbie ukrywali znacznie droższy towar.
Myśleli, że technologia jest głupia? Do czasu. Przekonała się o tym 48-latka z Prudnika, która przez blisko dwa miesiące regularnie okradała w ten sposób sklep. Płaciła tylko za kilka tanich produktów, a resztę wynosiła. Policja oszacowała straty na ponad 2600 złotych. Podobnie wpadł 30-latek z Olsztyna, który próbował wmówić kasie, że drogie produkty o wartości 200 zł to… zwykłe ziemniaki.
Technologia kontratakuje
Era nadmiernego zaufania do klienta (i głupoty maszyn) powoli się kończy. Kasy stają się coraz mądrzejsze, działając w myśl zasady: ufaj, ale sprawdzaj. To bywa dla nas, uczciwych klientów, frustrujące. Każdy zna ten moment, gdy kasa nagle blokuje się, wzywa pracownika i domaga się kontroli, bo coś jej się „nie zgadza”. Czujemy się wtedy niesłusznie oskarżeni, choć to tylko rutynowa procedura.
Producenci uczą maszyny nowych sztuczek. Niektóre potrafią już po kolorze i kształcie odgadnąć, że na wadze leży pomidor lub jabłko, a na pewno nie cebula czy awokado. To już nie nowość, ale standard, który ma ukrócić oszustwa. Zbliżamy się do momentu, gdy werdykt technologii będzie ostateczny.
Sprawiedliwość dla klienta?
Okazuje się jednak, że ta rosnąca inteligencja kas ma też drugą, zaskakującą stronę. Kasy powoli z roli kontrolera zmieniają się w… sprawiedliwego sędziego. I to takiego, który działa w obie strony!
Przekonał się o tym klient Biedronki w Poznaniu, o czym doniósł portal epoznan.pl. Mężczyzna kupował szynkę, która według etykiety miała ważyć 2,8 kg. Kasa samoobsługowa była jednak innego zdania. Wykryła, że produkt jest lżejszy o prawie kilogram i natychmiast zgłosiła błąd.
Jak zauważył sam klient, przy zwykłej kasie obsługa pewnie nie zwróciłaby na to uwagi i po prostu skasowała błędną wagę. Tymczasem maszyna wychwyciła nieprawidłowość, chroniąc kupującego przed przepłaceniem. Biedronka wyjaśniła, że za pakowanie i etykiety odpowiada producent, ale to nie zmienia faktu – technologia stanęła po stronie klienta.
W ten sposób kasa samoobsługowa stała się bezstronną wyrocznią. Nie interesuje jej, czy błąd popełnił złodziej, czy może producent towaru. Jeśli rachunek się nie zgadza – bije na alarm. Wygląda na to, że sprawiedliwości czasem możemy doświadczyć w najbardziej nieoczekiwanym miejscu. Tuż przy wyjściu z supermarketu.
Fotografia, źródło: Gemini

