Szykujcie portfele, bo na horyzoncie majaczy mała (a właściwie bardzo szybka) rewolucja. Mowa o monitorach z odświeżaniem 1000 Hz, które mają sprawić, że ruch na ekranie będzie praktycznie nieodróżnialny od tego, co widzimy za oknem. Chiński AntGamer we współpracy z AMD już zapowiedział premierę w przyszłym roku, a tuż za nim czają się AOC i TCL, które pokazało już nawet prototyp 4K 1000 Hz. To nie są mrzonki – to gotowe produkty, które niedługo trafią na nasze biurka.
Po co nam aż tyle herców?
Aby to zrozumieć, musimy dotknąć problemu, który męczy ekrany LCD i OLED od lat – rozmycia w ruchu (znanego też jako MPRT). Współczesne panele działają w trybie „wyświetl i przytrzymaj” (sample-and-hold), co oznacza, że klatka obrazu wisi na ekranie aż do następnej. Nasze oczy interpretują to jako smużenie, nawet jeśli piksele reagują błyskawicznie (jak w OLEDach).
I tu wkracza prosta matematyka, znana w branży jako „prawo Blur Busters”: każda milisekunda wyświetlania klatki to jeden piksel rozmycia (przy określonej prędkości). Przy 1000 Hz czas ten skraca się do zaledwie 1 ms. To magiczna granica, poniżej której ludzkie oko przestaje zauważać rozmazanie. Właśnie dlatego dążymy do tej wartości – by osiągnąć płynność, jaką kiedyś oferowały stare, dobre kineskopy (CRT).
Wyścig zbrojeń i techniczne wyzwania
Dekadę temu 240 Hz brzmiało jak kosmos, dziś to standard w esporcie. Producenci (jak AntGamer czy AOC) musieli jednak pokonać sporo przeszkód. Największą jest przepustowość.
Przesłanie obrazu Full HD (1920×1080) 1000 razy na sekundę wymaga potężnej mocy obliczeniowej i transferu danych rzędu 77 Gb/s! To znacznie więcej, niż udźwignie stare HDMI. Ratunkiem jest tu nowy standard DisplayPort 2.1 lub sprytna technologia kompresji sygnału (DSC).
Producenci mają też inne asy w rękawie:
- Tryb dual-mode: AOC szykuje modele, które pozwolą wybrać – albo 1440p przy 500 Hz (więcej detali), albo 1080p przy 1000 Hz (maksymalna płynność).
- Nowe materiały: Prace nad szybszymi panelami (np. a-Si TFT) trwają.
- Black Frame Insertion (BFI): Technika „oszukująca” oko przez wstawianie czarnych klatek, co dodatkowo poprawia ostrość ruchu.
Do gry włącza się też Nvidia ze swoją technologią G-Sync Pulsar, a LG Display dostarcza panele dla wielu graczy. Wygląda na to, że rok 2026 będzie przełomowy i wtedy zobaczymy pierwsze modele na sklepowych półkach.
Czy mój komputer to pociągnie?
To kluczowe pytanie. Spokojnie – przeciętny gracz nie musi od razu celować w 1000 klatek na sekundę w najnowszych tytułach AAA. To fizycznie trudne nawet dla najmocniejszych kart graficznych.
Siła 1000 Hz leży gdzie indziej:
- Gry esportowe: Tytuły takie jak Counter-Strike 2 czy PUBG są w stanie osiągnąć taką płynność na sensownym sprzęcie, zwłaszcza przy wsparciu AI (DLSS czy FSR).
- Technologia VRR: Nowe monitory będą obsługiwać zmienne odświeżanie (np. od 48 do 1000 Hz). Oznacza to, że nawet jeśli gra działa „tylko” w 400 klatkach, obraz i tak będzie idealnie płynny, bez rwania i szarpania.
Koniec wojny na herce?
Wygląda na to, że zbliżamy się do ściany. Gdy 1000 Hz stanie się standardem (a stanie się to pewnie w okolicach 2027-2028 r., gdy na rynek wejdą OLED-y 1000 Hz), marketing oparty tylko na cyferkach straci sens. Płynność przestanie być problemem.
Na co wtedy będziemy zwracać uwagę? Na kolory, rozdzielczość, input lag (opóźnienia) oraz energooszczędność. Wyścig trwa, ale jego meta właśnie zmieniła lokalizację.
Fotografia, źródło: Gemini

