W Szczecinie szykuje się ważna inwestycja dla czworonogich mieszkańców miasta. Stowarzyszenie KociArka podjęło się ambitnego zadania stworzenia specjalistycznego szpitalika dla kotów wolno żyjących. To zwierzęta, które choć żyją obok nas, są zbyt dzikie, by odnaleźć się w domowych pieleszach, a jednocześnie wymagają opieki weterynaryjnej.
Kontener na wagę złota
Cel jest jasny: zakup i adaptacja kontenera mieszkalnego, który stanie się azylem dla chorych zwierząt. Na ten cel potrzeba 70 tysięcy złotych. Jak tłumaczy prezeska stowarzyszenia, w planach są specjalnie zaprojektowane pomieszczenia z klatkami. To tam koty będą mogły w spokoju i bezpiecznych warunkach dochodzić do siebie po operacjach czy zabiegach, zanim wrócą na wolność.
Dlaczego takie miejsce jest niezbędne? Obecnie sytuacja wolontariuszy jest dramatyczna. Jedna z opiekunek zajmująca się miejskimi kotami opowiada, że często zmuszona jest przetrzymywać dzikie zwierzęta we własnym domu.
- Koty wymagają często długiego podawania antybiotyków.
- Zwierzęta stresują się zamknięciem w łazienkach wolontariuszy.
- Brakuje dedykowanej przestrzeni do rekonwalescencji.
Luka w systemie
Problem jest systemowy. Jak zauważa kierownictwo szczecińskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt, placówka ta ma związane ręce. Zgodnie z przepisami mogą tam trafiać jedynie zwierzęta domowe, a koty wolno żyjące — z punktu widzenia prawa — do takich nie należą. Są to zwierzęta objęte ochroną, ale nie bezdomne w tradycyjnym rozumieniu.
Szacuje się, że w Szczecinie żyje około 7 tysięcy takich kotów, a opiekuje się nimi blisko 700 społecznych opiekunów. Stowarzyszenie próbowało pozyskać lokal od miasta, jednak bezskutecznie. Teraz nadzieja w internetowej zbiórce i dobrych sercach mieszkańców, którzy pomogą stworzyć to unikalne miejsce leczenia.
Fotografia, źródło: Gemini

