Mamy przełomowe wieści w sprawie jednej z najbardziej charakterystycznych, choć od lat niszczejących ozdób Szczecina. Fontanna „Labirynt”, która dla wielu mieszkańców jest już jedynie mglistym wspomnieniem z lat 90., ma szansę na drugie życie. Plan naprawczy jest jednak radykalny – instalacja musi zostać całkowicie rozebrana, by znów mogła działać tak, jak w dniu otwarcia.
Kosztowna operacja na otwartym sercu
Przywrócenie rzeźby do stanu używalności to wydatek rzędu 740 tysięcy złotych. Zakład Usług Komunalnych zamierza wnioskować o zabezpieczenie tych środków w przyszłorocznym budżecie. Dopiero gdy pieniądze trafią na stół, ruszy przetarg na wykonawcę. Zadanie będzie wymagało precyzji, bo jak informują urzędnicy, należy przeprowadzić całkowitą rozbiórkę istniejącej rzeźby, a następnie odtworzyć ją na podstawie dokumentacji wraz z koniecznymi instalacjami.
To nie koniec wyzwań. Nowy „Labirynt” musi być wierną kopią oryginału, dlatego obowiązkiem firmy budowlanej będzie również zlecenie wykonania kształtek zgodnie z dokumentacją. Wszystko po to, by z ceramicznych pustaków znów tryskała woda, a nad całością unosiła się orzeźwiająca mgiełka, której młodsze pokolenie szczecinian może już w ogóle nie kojarzyć.
Symboliczny moment dla szczecińskiej sztuki
Decyzja o remoncie nabiera szczególnego, sentymentalnego wymiaru w świetle ostatnich smutnych wydarzeń. 4 listopada 2025 roku odszedł profesor Ryszard Wilk, autor tego projektu. Był on:
- wybitnym rzeźbiarzem i twórcą instalacji wielkoprzestrzennych,
- wieloletnim wykładowcą akademickim (m.in. ZUT i Akademia Sztuki),
- artystą nierozerwalnie związanym ze Szczecinem od 1946 roku.
Choć miasto miało kiedyś w planach usunięcie „Labiryntu”, sprzeciw mieszkańców uratował dzieło. Teraz, po latach zastoju i nieudanych przetargach, skuteczna renowacja stałaby się najpiękniejszym pomnikiem pamięci dla profesora, który przez dekady kształtował artystyczną duszę naszego miasta.
Fotografia, źródło: Google Maps

