Po kilku dniach intensywnych działań, które rozpoczęły się w minioną środę, finał akcji w Basenie Północnym w Świnoujściu stał się faktem. Z dna ostatecznie podniesiono kuter, który spoczął tam feralnej nocy 13 listopada. Co ciekawe, oględziny wyłowionej jednostki rzuciły zupełnie nowe światło na przyczyny tego „mokrego” incydentu.
Wypadek czy celowe działanie?
Początkowo zakładano klasyczny scenariusz, czyli rozszczelnienie kadłuba. Rzeczywistość okazała się jednak o wiele bardziej intrygująca. Wszystko wskazuje na to, że jednostka została zatopiona celowo poprzez odkręcenie zaworów dennych. To odkrycie drastycznie zmienia plany dotyczące przyszłości wraku.
Teraz, gdy łódź odzyskała pływalność, możliwe staje się przeholowanie jej w inne miejsce. Jak zaznaczają osoby związane ze sprawą, to rozwiązanie pozwoli obniżyć koszty wydobycia na ląd. Rachunek za tę operację i tak będzie jednak słony, a zapłacić go musi właściciel.
Międzynarodowe poszukiwania dłużnika
Właścicielem pechowego kutra jest obywatel Niemiec, który od dłuższego czasu bawił się w kotka i myszkę. Po wygaśnięciu umowy w kwietniu 2023 roku przestał odbierać telefony i reagować na pisma. Sprawą zajmuje się już prokuratura, a dzięki współpracy służb udało się ustalić jego aktualny adres. W skomplikowanej akcji wydobywczej brał udział sztab ludzi:
- nurkowie 8. Flotylli Obrony Wybrzeża,
- strażacy PSP,
- pracownicy OSiR „Wyspiarz”,
- specjalistyczna firma dźwigowa.
Fotografia, źródło: swinoujscie.pl

