Przygotujcie się na małą rewolucję w dostawach, bo przyszłość właśnie puka do drzwi – i to dosłownie. Popularny operator dostawczy łączy siły z technologicznym pionierem, by wypuścić na ulice armię małych, sześciokołowych pomocników. Już od grudnia mieszkańcy Leeds, a chwilę później Sheffield, zobaczą na chodnikach charakterystyczne, białe roboty Starship.
Te niepozorne maszyny, wielkością zbliżone do domowego sprzętu AGD, ważą 35 kilogramów i są w stanie przewieźć zakupy o wadze do 10 kg. To wystarczy na trzy pełne torby pyszności – od gorącej pizzy po lody, które dzięki izolowanemu wnętrzu dotrą do was w idealnej temperaturze. A to dopiero początek, bo projekt ma wkrótce objąć kolejne europejskie miasta, a docelowo trafić też za ocean.
Technologia prosto z przyszłości
To nie są zwykłe zdalnie sterowane zabawki. Mówimy tu o autonomii na poziomie 4. Oznacza to, że roboty potrafią same poruszać się w wyznaczonych strefach, bez ciągłego patrzenia im na „ręce” przez człowieka. Poruszają się z prędkością szybkiego marszu (do 6 km/h) i są nafaszerowane elektroniką:
- 12 kamer, w tym stereo,
- radary i czujniki ultradźwiękowe,
- systemy GPS i zaawansowane alarmy.
Dzięki temu „widzą” obiekty z odległości 60 metrów i sprawnie pokonują krawężniki czy przejścia dla pieszych. Jeśli maszyna trafi na skomplikowane skrzyżowanie, zatrzymuje się i prosi o zdalne wsparcie operatora, który jednym okiem może pilnować kilku takich pojazdów naraz.
Ekologicznie i wydajnie
W dobie dbania o planetę, te małe łaziki mają potężny atut – są w 100% elektryczne. Firma chwali się, że ich flota zapobiegła już emisji setek ton CO2. Co ciekawe, zużycie energii na jedną dostawę jest porównywalne z zagotowaniem wody w czajniku! Bateria pozwala im na 18 godzin ciągłej pracy, a w nocy roboty same „tankują” energię bezprzewodowo.
Czy robot zastąpi kuriera?
To pytanie, które zadaje sobie wielu. Giganci rynku uspokajają, twierdząc, że maszyny mają być wsparciem, a nie konkurencją. Jak czytamy w komunikatach prasowych: „Budujemy infrastrukturę, która zdefiniuje następną generację logistyki miejskiej, przynosząc skalowalną technologię autonomiczną, która działa zyskownie nawet w małych miastach”.
W praktyce wygląda to tak, że roboty przejmą krótkie, powtarzalne kursy do 3 kilometrów (trwające zazwyczaj do 30 minut), zostawiając te trudniejsze i dalsze trasy dla ludzi. Jest jednak pewien haczyk dla samych maszyn – klienci nie będą mogli dawać im napiwków. Jedyna forma wdzięczności to dobra ocena w aplikacji. Choć w Polsce przepisy wciąż gonią technologię, a status prawny takich urządzeń na chodnikach bywa niejasny, w Wielkiej Brytanii ten futurystyczny eksperyment staje się właśnie codziennością.
Fotografia, źródło: Gemini

