Przepisy nakazujące tworzenie korytarza życia obowiązują w Polsce już od sześciu lat. Choć większość zmotoryzowanych nauczyła się już zjeżdżać na bok, by przepuścić służby ratunkowe, wciąż nie brakuje sytuacji, które wołają o pomstę do nieba. Drogowcy po raz kolejny apelują o rozsądek i przypominają: autostrada w korku to nie deptak.
Grzechy główne kierowców
Mimo że system generalnie działa, wciąż zdarzają się „czarne owce”. W mediach społecznościowych regularnie pojawiają się nagrania pokazujące skrajną nieodpowiedzialność. Przedstawiciele drogowców punktują, że wciąż zdarzają się sytuacje, kiedy to kierowcy „wychodzą z pojazdów, wychodzą z dziećmi, z całymi rodzinami i stają na środku” jezdni. Traktowanie zatoru jako okazji do pikniku to jednak niejedyny problem.
Znacznie groźniejsze są manewry wykonywane przez niecierpliwych. Lista przewinień obejmuje:
- próby zawracania korytarzem życia,
- cofanie pod prąd,
- cwaniackie próby wyjechania z korku środkiem jezdni.
Kto może jechać środkiem?
Warto pamiętać, że korytarz życia to strefa święta, zarezerwowana wyłącznie dla pojazdów uprzywilejowanych. Nawet służby drogowe mogą się nim poruszać jedynie w asyście policji. Coraz głośniej mówi się jednak o potrzebie zmian w tym zakresie. Nie brakuje opinii, że zarządcy dróg oraz lawety również powinny zyskać przywilej korzystania z wolnego pasa, co mogłoby znacznie przyspieszyć usuwanie skutków wypadków i udrażnianie tras.
Fotografia, źródło:

