Mieszkańcy Osiedla Unii Europejskiej w Koszalinie od dłuższego czasu alarmowali, że na ich ulicach robi się niebezpiecznie. Ryk silników i nadmierna prędkość na alei Unii Europejskiej oraz ulicach Brytyjskiej i Francuskiej stały się smutną codziennością. Koszalińska drogówka postanowiła sprawdzić te sygnały i przez tydzień prowadziła zmasowane działania kontrolne.
Tydzień, który obnażył bezmyślność
Funkcjonariusze pojawiali się w newralgicznych punktach o różnych porach dnia, a rezultaty ich pracy okazały się mocno niepokojące. W ciągu zaledwie siedmiu dni policjanci odnotowali ponad 730 przypadków przekroczenia prędkości. To ogromna liczba, biorąc pod uwagę, że mówimy o strefie zamieszkałej.
Co gorsza, nie chodziło tylko o drobne przewinienia. Rekordziści pędzili po osiedlowych drogach z prędkością sięgającą nawet ponad 100 km/h. Warto przypomnieć, że w tych miejscach obowiązują ograniczenia do 50 km/h, a na wielu odcinkach zwalniać trzeba do „trzydziestki”.
Wniosek o progi zwalniające
Policjanci podkreślają, że tak rażące łamanie przepisów to igranie z życiem – nie tylko swoim, ale przede wszystkim pieszych, rowerzystów i bawiących się w okolicy dzieci. Wyniki kontroli nie pozostawiły złudzeń: same mandaty mogą nie wystarczyć.
W związku z tym Komendant Miejski Policji skierował już wniosek do Prezydenta Koszalina. Mundurowi sugerują konieczność zmian w organizacji ruchu na najbardziej zagrożonych odcinkach. Pod lupę wzięte zostaną:
- możliwości wprowadzenia nowych ograniczeń prędkości,
- montaż fizycznych urządzeń spowalniających (np. progów zwalniających).
Wszystko po to, aby ostudzić zapał domorosłych rajdowców i przywrócić spokój mieszkańcom.
Fotografia: pixabay.com

