Mamy doskonałe wieści dla wszystkich, którzy nie wyobrażają sobie wieczerzy wigilijnej bez tradycyjnej ryby. W tym roku jeden z głównych produktów świątecznych nie będzie straszył paragonem grozy. Karpie, bo o nich mowa, mają być zdecydowanie tańsze, co z pewnością ucieszy wielu Polaków planujących świąteczne menu.
Skąd te obniżki?
Eksperci z branży rybnej wskazują na prostą zależność rynkową – towaru jest po prostu dużo. Jak słyszymy od sprzedawców, w tym roku w detalu możemy spodziewać się cen na poziomie „dwudziestu kilku złotych”. Na tak korzystną sytuację wpływa nadpodaż oraz silna konkurencja z zagranicy. Hodowle z Czech czy Litwy są bardzo duże i oferują tańszą rybę, co skutecznie zbija stawki na naszym podwórku.
Dobre wiatry w gospodarce
Na cenę wpływ ma nie tylko ilość ryby w stawach, ale też szerszy kontekst ekonomiczny. Specjaliści tłumaczą, że istotną rolę odgrywa lepsza koniunktura i większa zasobność naszych portfeli. Niska inflacja, wzrost płac realnych oraz zatrzymanie się cen paliw i zbóż sprawiają, że nie ma żadnych ekonomicznych przesłanek do tego, żeby ceny karpia rosły.
Warto przy tym pamiętać, że wciąż jesteśmy potęgą w tej dziedzinie. Polska niezmiennie pozostaje największym producentem karpia w Unii Europejskiej, a nasze rodzime hodowle stanowią około 30 procent całej unijnej produkcji. Wygląda więc na to, że w te święta tradycja będzie nie tylko smaczna, ale i łaskawa dla domowego budżetu.
Fotografia: pixabay.com

