Funkcjonariusze z lubelskiego Inspektoratu Transportu Drogowego z pewnością na długo zapamiętają tę kontrolę. Podczas rutynowych działań na drodze zatrzymali do sprawdzenia samochód dostawczy marki Iveco. To, co pokazała waga, przeszło ich najśmielsze oczekiwania.
Pojazd, którego dopuszczalna masa całkowita w dowodzie rejestracyjnym wynosiła standardowe 3,5 tony, w rzeczywistości ważył aż 9,5 tony! Oznacza to, że był przeładowany o 6 ton, czyli ważył niemal trzykrotnie więcej niż powinien. To absolutny i niechlubny rekord, który wprawił w osłupienie nawet doświadczonych inspektorów.
„Pusty” już był przeładowany
Najbardziej absurdalny w całej sytuacji jest fakt, który wyszedł na jaw po całkowitym rozładowaniu towaru z pojazdu. Okazało się, że masa własna „pustego” busa wynosiła… dokładnie 3,5 tony. Oznacza to, że sam samochód, bez żadnego ładunku, już osiągał swój limit wagowy. Zgodnie z prawem, kierowca nie mógłby przewieźć nim nawet teczki z dokumentami, nie łamiąc przepisów.
Inspektorzy podkreślają, że tak ekstremalne przeładowanie to śmiertelne zagrożenie na drodze. Układ hamulcowy, zawieszenie i opony nie są w stanie wytrzymać takiego obciążenia, co w każdej chwili mogło doprowadzić do tragedii.
Słony rachunek za rekord
Nieodpowiedzialność kierowcy została surowo ukarana. Otrzymał on maksymalny możliwy mandat w wysokości 3000 złotych. Dodatkowo, ze względu na rażącą niezgodność danych w dokumentach ze stanem faktycznym, inspektorzy zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu. Dalsza jazda była oczywiście niemożliwa do czasu rozładowania nadmiaru towaru.
Fotografia: źródło unsplash.com

