Na biurka stargardzkich radnych trafił apel, który może wkrótce stać się jednym z najgorętszych tematów w mieście. Chodzi o propozycję wprowadzenia na terenie Stargardu oraz całej gminy zakazu sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych. Tego typu rozwiązanie, znane już z innych miast Polski, ma swoich zwolenników i przeciwników, a teraz czas na debatę na lokalnym gruncie.
Wzorem Szczecina i Krakowa dla większego bezpieczeństwa
Informacją o apelu podzielił się w mediach społecznościowych radny miejski Dawid Pycz (KO). Zgodnie z propozycją, ograniczenie sprzedaży napojów alkoholowych miałoby na celu przede wszystkim poprawę bezpieczeństwa publicznego. Zwolennicy tego rozwiązania argumentują, że podobne zakazy w innych miastach, takich jak Szczecin czy Kraków, przyczyniły się do zmniejszenia liczby interwencji policji oraz odciążyły szpitalne oddziały ratunkowe.
Co ważne, ewentualny zakaz nie objąłby lokali gastronomicznych. Oznacza to, że nadal można by było napić się piwa czy drinka w pubie lub restauracji, ale zniknęłaby możliwość zakupu alkoholu „na wynos” w sklepach i na stacjach benzynowych.
W Stargardzie zakaz uderzy głównie w stacje benzynowe
Radny Pycz w swoim wpisie słusznie zauważa, że specyfika Stargardu sprawia, iż ewentualna prohibicja miałaby dość ukierunkowane działanie. W mieście praktycznie nie ma już całodobowych sklepów monopolowych, więc zakaz w największym stopniu dotknąłby stacji paliw, które dla wielu są ostatnim miejscem nocnych zakupów.
Na razie to początek debaty
Należy podkreślić, że na ten moment nie ma jeszcze gotowego projektu uchwały. Apel jest dopiero punktem wyjścia do dyskusji. Radny Dawid Pycz postanowił włączyć w nią mieszkańców od samego początku, prosząc o opinie na swoim profilu w mediach społecznościowych. Zachęca do komentowania i dzielenia się swoimi argumentami „za” i „przeciw”, co zapowiada ciekawą wymianę zdań, zanim temat oficjalnie trafi pod obrady Rady Miejskiej.
Fotografia: źródło pixabay.com
