Jak śpiewał klasyk, w Kielcach nie jest kolorowo, a najnowsze doniesienia tylko to potwierdzają. Miasto tonie w długach sięgających zawrotnej kwoty 1,3 miliarda złotych, co jednak nie przeszkadza w realizacji inwestycji o, delikatnie mówiąc, wątpliwej pilności. Najnowszym nabytkiem miasta jest instalacja artystyczna, która rozgrzała mieszkańców do czerwoności.
Przy Placu Najświętszej Maryi Panny, na środku chodnika, pojawiło się… lustro. Płasko leżąca tafla, nosząca dumną nazwę „Niebo Kielc”, kosztowała podatników ponad 86 tysięcy złotych. Oczywiście, większość tej kwoty (niemal 78 tys. zł) pochodzi z dofinansowania Ministerstwa Kultury w ramach programu Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku.
Sztuka, dialog i interakcja
Według oficjalnego przekazu, dzieło jest niezwykle przemyślane. Autor, Marek Cecuła, tłumaczy, że jego celem było stworzenie dialogu między architekturą sakralną a nowoczesnością. Urzędnicy z kolei podkreślają interaktywny charakter instalacji, która ma zachęcać mieszkańców do aktywnego udziału w tworzeniu obrazu miasta poprzez swoje odbicia. Brzmi wzniośle, prawda?
Niestety, te artystyczne walory nie do końca przekonały kielczan. W internecie zawrzało, a komentujący bezlitośnie punktują absurd wydawania tak dużych pieniędzy na lustro w sytuacji gigantycznego zadłużenia. Mieszkańcy zastanawiają się, jakie korzyści płyną z „walnięcia sobie lustra na chodniku”.
Autor dzieła odpiera jednak zarzuty, tłumacząc, że pieniądze pochodziły ze specjalnego programu i musiały zostać wydane na cel artystyczny. Nie można było przeznaczyć ich na przedszkola czy inne, bardziej przyziemne potrzeby. Najwyraźniej mieszkańcy Kielc muszą po prostu nauczyć się doceniać sztukę wyższą, nawet jeśli potykają się o nią w drodze do sklepu.
Fotografia, źródło: joemonster.org

